Założenie wymordowania całego narodu w imię ideologii skłoniło wielu ludzi do odruchów daleko idącej solidarności, niezależnie od Rządu RP na Uchodźstwie, który w 1942 roku utworzył Radę Pomocy Żydom. Polacy, nie tylko wykształceni, ale także ci najprostsi, nie mieli więc wątpliwości, że cena jest niezmiernie wysoka. Jedynie w okupowanej przez niemieckich faszystów Polsce za jakąkolwiek pomoc prześladowanym Żydom karano śmiercią. Palono wsie i konsekwentnie mordowano całe rodziny, by przypomnieć chociażby tragiczny los rodziny Ulmów.
Dzisiaj mamy w toku postępowań tysiące wniosków w Yad Vashem w Jerozolimie o uznanie Polaków ratujących Żydów za Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, utytułowanych jest już ponad 6004* obywateli polskich. Niekiedy są wśród nich całe rodziny, czasem kilkuosobowe.
Czym wtedy kierowali się ludzie pomagający Żydom w obliczu śmierci własnej i swoich podopiecznych? Jedni wiarą w Boga i miłością bliźniego pokonywali strach i przyjmowali ciężar odpowiedzialności za własny i cudzy los. Z kolei dla obojętnych religijnie agnostyków istniały pewne ogólne zasady tolerancji i praw człowieka, które nie powinny omijać żadnej grupy ludzi. Przede wszystkim zaś powinny dotyczyć osób prześladowanych przez zło.
*W styczniu 2016 roku liczba Sprawiedliwych wyniosła 6,532.